Ponad rok temu rozpoczęłam mój post, a raczej nowy sposób myślenia. Odstawiłam na pół roku alkohol. Nie lubiłam odpowiadać na pytanie ,,dlaczego?", bo jednej przyczyny nie było, był to proces, również myślowy, który doprowadził mnie do tego stanu. Co dał mi ten okres? Trochę tłumaczenia i obserwacji jak, jako społeczeństwo, jesteśmy z alkoholem połączeni. Brak powodów żeby się z kimś spotkać, bo na piwo nie pójdę, tłumaczenie, że twoja osoba nie jest powodem, dla którego zmienię moją decyzję i się napiję. Przerażająca prawda, na którą nie byłam gotowa spojrzeć.
Zaczęłam wtedy myśleć o całkowitej abstynencji, a po drugiej strony mojej głowy pojawiło się pytanie czy chcę się w życiu ograniczać. Odpowiedź brzmi nie.
Dzięki tej półrocznej przerwie i zauważeniu pewnych mechanizmów wypracowałam swoją relację z asertywnością i wiem, że moja chęć jest ważniejsza niż czyjaś inna pod warunkiem, że nikogo nie rani w realny sposób.
Warto zadać sobie pytanie ,,czy alkohol mi w życiu pomaga i czy mogę w pełni funkcjonować bez niego?" i w odpowiedzi głównie skupić się na sferze interpersonalnej. Z tym chciałabym Was zostawić, z miejscem na odpowiedź, analizę i luźne przemyślenia.
Komentarze
Prześlij komentarz